Streszczenie utworów Jana Kochanowskiego (kilka) PDF

Title Streszczenie utworów Jana Kochanowskiego (kilka)
Author Ala Malik
Course Kultura Języka Polskiego
Institution Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Lodzi
Pages 6
File Size 66.7 KB
File Type PDF
Total Downloads 7
Total Views 140

Summary

Opis utworów Jana Kochanowskiego przedstawiony w formie streszczenia...


Description

JAN KOCHANOWSKI WYBRANE TRENY: TREN V: Tren V stanowi w całości metaforę – poeta porównuje Urszulkę do drzewa oliwkowego, które zostaje nieopatrznie ścięte. Jeśli idzie o cały cykl, Tren V należałby do grupy tych, które charakteryzują zmarłą córeczkę. Urszulka, poprzez porównanie do „małej oliwki”, ukazana została jako istota bardzo delikatna, małe dziecko, które miało przed sobą całe życie: „Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc”. Mówiąc o drzewie, poeta używa nacechowanych emocjonalnie zdrobnień: gałązki, listki, prątek. Uczucie do córeczki nazywa także wprost w słowach: „Najmilszą Orszulą”. To młode życie zostaje brutalnie przerwane przez nieuważnego ogrodnika, który usuwa chwasty. Poeta wskazuje więc na przypadkowość śmierci dziewczynki. Ogrodnik uosabia tu śmierć, która jakby nieumyślnie, przez nieuwagę odebrała życie dziecku. Obraz umierania, choć ujęty zwięźle, budzi wzruszenie: „(…) Mdleje zaraz, a zbywszy siły przyrodzonej, Upada przed nogami matki ulubionej (…).” Oliwka, która dopiero co zaczynała rosnąć, pada bez sił, nikt nie może jej już pomóc. W kolejnych wersach Kochanowski przedstawia cierpienie rodziców, którzy byli świadkami umierania swojego dziecka. Z radością obserwowali, jak rośnie, otaczali je opieką i miłością, a teraz przyszło im patrzyć, jak przedwcześnie umiera. W słowach podmiotu lirycznego brzmi wyrzut pod adresem „srogiej Śmierci”, nazwanej także „złą Persefoną”(Persefona z mitologii greckiej była boginią plonu). Zbolały ojciec nie może się pogodzić z wyrokami losu.

TREN VII: Tren VII to przykład opłakiwania. Poeta skupia się przede wszystkim na swoim żalu po stracie córki. Utwór rozpoczyna apostrofa, połączona z pytaniem retorycznym, zaadresowana do przedmiotów pozostałych po zmarłej Urszulce: „Nieszczęsne ochędóstwo, żałosne ubiory/ Mojej namilszej cory!/ Po co me smutne oczy za sobą ciągniecie, Żalu mi przydajecie? (…).” Widok ubrań i innych rzeczy należących do ukochanej córeczki nieustannie przypominają ojcu o jej śmierci. Dom wciąż pełen jest przedmiotów z nią związanych. W dalszych wersach poeta wymienia je bardziej szczegółowo są to m.in sukienki, wstążeczki. Posługując się zdrobnieniami, poeta mówi tak, jakby zwracał się do dziecka. Widok „nieszczęsnego ochędóstwa” stanowi pretekst do kolejnego wybuchu żalu. Podmiot liryczny z rozpaczą stwierdza: „Ujął ją sen żelazny, twardy, nieprzespany...”. W tych trzech epitetach zawiera się ogromny ból, wywołany świadomością nieodwracalności śmierci. Śmierć, która w całym cyklu ukazana jest jako niepobożna, zła, okrutna i niesprawiedliwa, zostaje tutaj nazwana „snem żelaznym”, twardym i nieprzespanym, a więc: bezlitosnym,

zimnym, nieprzyjaznym i nigdy się niekończącym. Ta świadomość nieodwracalności losu, poczucie niepowetowanej straty prowadzi podmiot liryczny do dalszych refleksji. Z wyrzutem obwinia on życie, że nie potoczyło się tak, jak powinno było. W serii zaprzeczeń ukazuje przyszłość, jaką powinna mieć Urszulka: „(…) Nie do takiej łożnice, moja dziewko droga,/ Miała cię mać uboga/ Doprowadzić! Nie takąć dać obiecowala/ Wyprawę, jakąć dała (…).” Ojciec i matka powinni wydać córkę za mąż, oddać ją w objęcia oblubieńca, a nie śmierci. Ten fragment oparty jest na owym przeciwstawieniu wesela i pogrzebu, łoża małżeńskiego i trumny, posagu i symbolicznej grudki ziemi. Napięcie w wierszu stopniowo wzrasta, a rozpacz rodziców się pogłębia. Wizja potencjalnie szczęśliwej przyszłości dziecka jedynie wzmaga ich ból. Punkt kulminacyjny smutek osiąga w ostatnich wersach: „Niestetyż, i posag, i ona/ W jednej skrzynce zamkniona!”. Zestawienie niedoszłej skrzyni z posagiem i trumny, w której spoczywa córka, robi duże wrażenie i w swoisty sposób naznacza śmiercią także żyjących, tu – rodziców.

TREN VIII: Tren VIII poświęcony jest przede wszystkim opłakiwaniu osoby zmarłej i wyrażaniu żalu. Podobnie jak w Trenie VII, punktem wyjścia dla rozważań poety staje się to, co pozostało po Urszulce. W Trenie VII były to konkretne przedmioty, w VIII zaś – przejmująca pustka. Utwór rozpoczyna się od słów: „Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,/ Moja droga Orszulo, tym niknieniem swoim./ Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:/ Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło (…).” Jest to skarga ojca, który nie potrafi pogodzić się z utratą dziecka. Wszystko przypomina mu małą córeczkę, która ożywiała każdy kąt.Poeta próbuje oddać atmosferę, jaka zapanowała w rodzinie po śmierci Urszulki. Tren VIII zbudowany jest na zasadzie kontrastu pomiędzy radosnym i pełnym życia domem za życia córki a pustką, jaka pojawiła się w nim po jej śmierci. Wiersz ma konstrukcję klamrową: pierwsze i ostatnie wersy ukazują martwy smutek, środkowa część poświęcona jest zaś wspomnieniom gwaru, jakim wypełniała dom mała dziewczynka. Wspominając córeczkę, Kochanowski stara się oddać radosny nastrój, jaki panował w domu za jej życia. Powtarzając słowo „wszytki”, potęguje wrażenie gwaru i ruchu: „(…) Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,/ Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała (…).” Przywołuje konkretne sytuacje, ukazujące Urszulkę jako promień rozjaśniający życie rodziców: „(…) Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować/ Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować(…),” rysując w ten sposób obraz wesołej dziewczynki, pełnej życia, skorej do zabawy i pieszczot. Ta część utworu jest melodyjna i dynamiczna. Końcowe wersy są jeszcze bardziej

przygnębiające od początkowych, ponieważ następują już po przywołaniu szczęśliwych chwil: „Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje”. W ostatnim wersie – „A serce swej pociechy darmo upatruje” – poeta wykorzystał podwójne znaczenie słowa pociecha. Można ów wers zrozumieć jako brak nadziei na jakiekolwiek pocieszenie, ale też jako brak nadziei na ujrzenie córki.

TREN X: „Tren X” zawiera ważne – w kontekście całego cyklu – refleksje poety nad miejscem pośmiertnego przebywania duszy córki. Podmiot liryczny zadaje serię pytań skierowanych bezpośrednio do Urszulki. Poeta, ojciec, ale i filozof poszukuje tej sfery (poziomu duchowości), w której mógłby nastąpić kontakt z duszą dziecka. Padają nazwy miejsc, jakie renesansowy humanista mógł uważać za „właściwe” zaświaty. Kochanowski wskazuje kolejno: „wszytki nieba” (czyli: najwyższe nieba), raj, Wyspy Szczęśliwe, „jeziora tęskliwe”, zdroj niepomny” (mitologia grecka), czyściec. Pada także nawiązanie do reinkarnacji („Wzięłaś na się postawę i piórka słowicze?”, „Czyś po śmierci tam poszła, kędyś pierwej była”). Wyliczenie możliwych, według poety, miejsc przebywania duszy Urszulki daje czytelnikowi szeroki obraz jego światopoglądu. Autor nie odrzuca żadnej z możliwości, przeciwnie – zdaje się „rozszerzać” swoje poszukiwania. Ostatnie wersy trenu zawierają rozpaczliwą prośbę do córki. Ojciec-poeta prosi o kontakt, drobny znak. Chce wierzyć, że jakaś część dziecka nadal istnieje. Podmiot liryczny błaga o pociechę – sen, a nawet przybycie ducha („cienia”, „mary”).

FRASZKI: O żywocie ludzkim: Fraszka „O żywocie ludzkim” ma charakter refleksyjny. Podmiot liryczny podejmuje trudną problematykę ludzkiego losu. Tym razem pojęcie „fraszka” (a więc: „rzecz błaha”, „zabawka”) odnosi się do każdej czynności i każdej myśli człowieka. Ludzkie czyny zasługują na miano „fraszek” ze względu na swą nietrwałość. Poeta podkreśla przemijalność doczesnych spraw, którym człowiek poświęca całe swoje życie. „Fraszką” jest więc zarówno uroda, jak i potęga, pieniądze, a nawet sława. W tym krótkim utworze pojawia się ważny motyw „teatru świata” (theatrum mundi). Człowiek to aktor wkraczający na „scenę życia” tylko po to, by „uganiać się” za nieistotnymi wartościami, odgrywać rolę z góry mu narzuconą. Podmiot liryczny jest tu pierwszoosobowy, przejawia cechy filozofa, człowieka doświadczonego i dobrze znającego życie. Utożsamia się z czytelnikami, opisując realia i prawa, jakim podlega egzystencja każdego człowieka.

NA ZDROWIE: Tekst składa się z szeregu pochwał na cześć zdrowia, określanego jako: „szlachetne”, „lepsze” i „droższe”. Poeta wychwala je więc i wymienia jego zalety. Już w pierwszym wersie zwraca się bezpośrednio do zdrowia nazywając je „szlachetnym”. Wezwanie powtarza się w ostatnich wersach. Autor określa zdrowie także mianem „klejnotu”, prosząc je o to, by na zawsze zamieszkało w jego domu. Poeta przeciwstawia zdrowiu takie wartości jak: bogactwo, młody

wiek, wysokie stanowiska społeczne, władza, które nie mają znaczenia, jeśli człowiek jest chory. Cenę zdrowia poznaje się dopiero wtedy, gdy się je utraci.

PIEŚNI: PIEŚŃ: Czego chcesz od nas panie: Pieśń rozpoczyna się apostrofą do Boga, a zarazem pytaniem retorycznym: „Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?”. Zwrot ten pozwala ustalić adresata i nadawców wypowiedzi. Zbiorowy podmiot liryczny to wierni – ludzie wierzący, wdzięczni Bogu za wszystkie otrzymane od niego dobrodziejstwa. Warto zwrócić uwagę na jedno odstępstwo od tej formy liczby mnogiej: „Złota też, wiem, nie pragniesz” – autor wypowiada się w tym wypadku w liczbie pojedynczej, co pozwala przypuszczać, że cała wypowiedź ma charakter jednostkowy, a liczba mnoga użyta została ze względu na identyfikowanie się podmiotu z większą grupą. Charakter pochwalny utworu został osiągnięty poprzez wyliczenie dóbr, jakie człowiek otrzymuje od Boga: „(…) Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie,/ A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie;/ Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności,/ A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości (…).” Nagromadzenie zaimków dzierżawczych – Twoje, Tobie, Ciebie – pisanych wielką literą, ma podkreślać fakt, że wszystko należy do Boga: „(...) cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje”. Bóg został tu przedstawiony jako hojny Stwórca, dawca życia i wszelkiego dobra. W trzeciej strofie wyraźne jest uosobienie Stwórcy, który pracuje nad swoim dziełem niczym rzemieślnik, ale też artysta. (Bóg jest przedstawiony jako BÓG – architekst czyli renesansowy motyw deus artifex). Świat jawi się jako miejsce przyjazne człowiekowi, stworzone z myślą o jego wygodzie. Wszystko, co istnieje, powstało zgodnie z wolą Bożą, jest więc doskonale uporządkowane, harmonijne i celowe: „Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają”. Harmonia w renesansowej estetyce oznacza piękno, doskonałość, stąd taki nacisk na ukazanie świata jako doskonale zrównoważonego, gdzie każdy ma swoje miejsce i swoją rolę.

PIEŚŃ: Serce roście patrząc na te czasy:

Pierwsze słowa pieśni – „Serce roście, patrząc na te czasy” (Pieśń II) – stanowią wyraz zachwytu podmiotu lirycznego nad otaczającym go światem. To właśnie przedstawieniu piękna i doskonałości świata poświęcony jest cały utwór. Podmiot liryczny patrzy na nadchodzącą wiosnę i z radością wita wszelkie jej przejawy: „(…) Mało przed tym gołe były lasy (...),/ Teraz drzewa liście na się wzięły (…).”

Wszystko budzi się do nowego życia, cała przyroda czuje nadchodzące ciepłe dni. Na polach zaczynają kiełkować zboża, kwitnące kwiaty stroją łąki, ptaki zaczynają wić gniazda. Radość odczuwana w przyrodzie działa także na człowieka – przyroda zachwyca go swoim pięknem i zdolnością odradzania się. Opis wiosennej przyrody stanowi punkt wyjścia dla rozmyślań nad ludzkim losem. Rozważania o szczęściu są tu prowadzone w duchu filozofii stoickiej. Szczęście to bowiem stan umysłu, a jego podstawą jest czyste sumienie. Najwyższymi wartościami w życiu powinny być według poety: cnota, prawość charakteru, uczciwość, umiejętność zachowania umiaru. Ludzi gubią ich wygórowane ambicje, pragnienie sławy i bogactwa, które – wbrew pozorom – wcale nie prowadzą do szczęścia. Ład panujący w przyrodzie jest przejawem boskiego porządku, który człowiek powinien obserwować i naśladować. W utworze Kochanowskiego pojawia się kontrastowe zestawienie człowieka uczciwego z człowiekiem nieprawym. Ten, kto ma czyste sumienie, żyje w zgodzie ze sobą, czerpie radość z codziennych zajęć: „(…) temu wina nie trzeba przylewać/ ni grać na lutni, ani śpiewać;/ będzie wesół, byś chciał, i o wodzie,/ bo się czuje prawie na swobodzie (…).” Jego szczęście wynika z wewnętrznej równowagi, wesołość jest naturalna i łatwo mu ją dzielić z innymi. Przeciwieństwem tego rodzaju szczęścia jest sytuacja człowieka, którego „gryzie mól zakryty”, czyli wewnętrzne poczucie winy. Człowiek, który nie hołduje cnocie, jest wiecznie ponury i niezadowolony, niezależnie od okoliczności: „(…) Nie idzie mu w smak obiad obfity;/ żadna go pieśń, żadny głos nie ruszy,/ wszystko idzie na wiatr mimo uszy (…).” Cnotą szczególnie opiewaną przez stoików była cnota umiaru – umiejętność zachowania równowagi w każdej sytuacji, w radości i w smutku. Nie potępiali oni doczesnych przyjemności, choć przestrzegali przed zbyt zachłannym korzystaniem z życia. Zalecali wszechobecny spokój i stabilność duchową, dlatego Jan Kochanowski kończy swoją słowami: (…) Nie gardź moim chłodnikiem chruścianym,/ a bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym!

PSALMY: PSALM 91: Psalm 91 to hymn wysławiający Bożą miłość do człowieka. Stwórca zostaje tu pokazany jako najdoskonalszy opiekun, który czuwa nad każdą ludzką czynnością. Wysyła On na ziemię swoich aniołów, aby troszczyli się o bezpieczeństwo jednostki. Nawet najbardziej przerażające niebezpieczeństwa: zaraza, pomór, wojna czy dzikie zwierzęta nie mogą zagrozić temu, kto pokłada ufność w Panu. Bóg jest bowiem wzorem wierności, Jego łaska nigdy nie zawodzi. Pan czuwa nad człowiekiem w każdych okolicznościach, roztacza pieczę nad całym jego losem. Ponadto Bóg obdarza ludzką jednostkę mocą tak wielką, że może on bez lęku stąpać po jadowitych wężach. Stwórca pragnie obdarzyć ludzkość niezliczonymi darami – może zapewnić jej długie życie, szczęście, wolność i sławę. Po śmierci zaś oferuje człowiekowi życie wieczne. Bóg jest zatem dla człowieka trwałym oparciem, opiekunem i ojcem.

PSALM 115: W tym psalmie postać mówiąca wypowiada się w imieniu zbiorowości wiernych, adresatem zaś lirycznej modlitwy jest Bóg. Utwór rozpoczyna błagalny zwrot do Pana, by uczynił „sławę imieniowi swemu”, powszechnie objawiając swą prawdę i miłosierdzie. „Nasz Bóg na niebie” przeciwstawiony zostaje pogańskim „bałwanom ze śrebra, ze złota”. Nic one nie znaczą, ponieważ są jedynie dziełem rąk ludzkich i nie mają żadnej mocy. Bóg Izraela, „który niebo i ziemię postawił”, jest jedynym prawdziwym bóstwem. Kolejny fragment tekstu ma charakter prorockiego stwierdzenia, że „Izrael w Panu niech nadzieję stawi”, za co Bóg otoczy go opieką i troską. Podobnie jak w Psalmie 91, pojawia się motyw ufności w Bogu, za co Pan odwza jemnia się łaską, życzliwością i błogosławieństwem. Tekst kończy się zapewnieniem, że my, „którzy na świecie żywiemy”, „Wiecznymi czasy sławić Cię będziemy”.

PSALM 150: Podmiot liryczny wzywa, by wszelkie stworzenie głosiło chwałę Pana za jego moc, „dziwną wielkość i świątobliwość”. Niech daje wyraz swemu uwielbieniu śpiewem, tańcem, grą na wszelakich instrumentach. Utwór ma charakter hymnu pochwalnego, głoszącego wielkość i potęgę najwyższego bóstwa. Podsumowanie psalmów: Bóg przedstawiony w psalmach 91, 115, 150 to przede wszystkim Stwórca świata i człowieka, który w zamian za pokładaną w nim ufność i oddanie odpłaca człowiekowi opieką, troską o jego doczesne potrzeby. Zapewnia mu bezpieczeństwo, pomoc w każdej życiowej sytuacji, a wreszcie gwarantuje wieczne zbawienie, jak dobrotliwy i pełen miłości Ojciec....


Similar Free PDFs