Iwan Gonczarow - Obłomow, streszczenie i zarys problematyki PDF

Title Iwan Gonczarow - Obłomow, streszczenie i zarys problematyki
Course Historia literatury rosyjskiej
Institution Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Pages 12
File Size 280.2 KB
File Type PDF
Total Downloads 96
Total Views 115

Summary

Dokument jest streszczeniem lektury, przybliża najważniejsze wydarzenia. Dodatkowo zawarty jest krótki skrypt mogący stanowić podstawę do analizy problematyki tekstu....


Description

Niniejszy dokument nie zastępuje znajomości tekstu lektury, jedynie przybliża jej treść i problematykę.

Iwan Gonczarow „Obłomow” „Obłomow” jest to powieść poruszająca wiele problemów społecznych. Tzw. obłomowszczyzna – jest samą w sobie krytyką ziemiaństwa, nieróbstwa. Na przykładzie Obłomowa udowodniono, do czego prowadzi taki stan rozwoju ziemiaństwa (Облом – porażka, обломок – relikt, odpad). Motyw bohatera niepełnego – zbędny, brak woli, bohaterów poznajemy z relacji z innymi (Zachar jako biedny Obłomow, Sztolca poznajemy przez historię o jego rodzicach). Psychologizm – wchodzimy do głowy bohatera poprzez relację z innymi i dzieciństwo. Emancypacja – nie ma mężczyzny, który zaspokoiłby Olgę (w twórczości rosyjskiej osobą obdarzoną silnym charakterem jest często kobieta, pewna tendencyjność). Goście z początku powieści są zbędnymi ludźmi – karierowicz, pijaczyna i kanciarz, dorobkiewicz etc. Utwór ma kompozycję kołową: 1. Wiosna – zamknięcie się do jednego pokoju Obłomowa, obłomowszczyzna, 2. Lato – otwarcie się, próba zerwania z obłomowszczyzną, pojawia się Olga, 3. Jesień – powolne dążenie do fiaska zerwania z obłomowszczyzną, myśl o ślubie i ostateczna rezygnacja, 4. Zima – ostateczny upadek Obłomowa, klęska, śmierć. Jedyną nadzieją na zerwanie z obłomowszczyzną jest jego syn. Ilja Iljicz Obłomow mieszkanie jego znajduje się na ulicy Grochowej. Obłomow leży w łóżku. Ma trzydzieści parę lat, ale w jego twarzy nie dostrzega się, żadnego myślenia, ani skupienia. Jego twarz wyrażała zwykle obojętność. Był na tyle zwykły, że cała jego postawa była ni to znudzona, ni to zmęczona. Jedynie miękkość rysów zwracała uwagę w jego posturze, tworząc obraz miłego, prostego człowieka. Był najzwyczajniej w świecie nijaki. W życiu unikał ruchu, co wpłynęło na przedwczesne starzenie. Ruchy zwykle były powolne, ale subtelne. Wszelakie troski, które mogły zaigrać na twarzy, szybko ulatywały, jak westchnienie. Był ubrany w bardzo duży szlafrok – doskonały materiał, niewyczuwalny na ciele, a Obłomow cenił sobie swobodę. Obłomow zawsze przebywał w domu, leżąc w pokoju, który pełnił funkcję gabinetu, sypialni i bawialni. Pozostałe pokoje były rzadko przez niego odwiedzane. Obłomowa nie obchodziły dekoracje. Zachar – służący, często dostrzegał niechlujstwo i brud tegoż gabinetu. Gdyby nie leżący Obłomow, wydawać by się mogło, że nikt tu nie mieszka. Tego dnia Ilja Iljicz Obłomow obudził się nadzwyczaj wcześnie (koło8.00). Otrzymał wczoraj nieprzyjemny list od rządcy. Od kilku lat dostawał listy o podupadającym majątku Obłomówce, lecz teraz chciał się tym zająć na serio. Ale męczył się na samą myśl podjęcia pracy. Został więc w łóżku, kolejny zamiar wstania również okazał się niepowodzeniem. Obłomow zbudził z drzemki służącego Zachara, który niechętnie zszedł ze swojej leżanki. Zachar jest starszym mężczyzną w szarym surducie i szarej kamizelce – ubiór (w tekście liberja) taki był świadectwem dostojności domu Obłomowych. Poza tym, nic ze wsi, z majątku, nie przypomina wsi, ani jego zmarłych rodziców. Dom Obłomowych kiedyś wielki i znakomity, teraz z roku na rok ubożeje i ginie słuch o wielkim majątku. Obłomow zapomniał po co wezwał Zachara. Następnie poprosił o list od rządcy – nie mogli go znaleźć, więc Obłomow dopiero jak wstanie sam poszuka. Obłomow zaczął wytykać Zacharowi brud, Zachar nieczystość tłumaczył ciągłą obecnością Obłomowa, jeżeli wychodził to w godzinach nocnych, a wtedy się nie sprząta. O 11 postanowił się umyć. Zachar napomniał mu o wypłaceniu należności, bo Obłomow zwlekał z płaceniem do ostatniej chwili. Zachar oznajmia, że zarządca domu –przysłał stróża z wypowiedzeniem mieszkania, bo lokal jest zarządcy potrzebny do remontu, a sprawa ciągnie się już miesiąc. Obłomow gardzi małżeństwem. Obłomow miał tyle do obmyślenia, że nie był w stanie na niczym się skupić.

Dzwonek do drzwi. Wchodzi Wołkow – 25 lat, roześmiana twarz, zadbany. Wołkow chwali się nowym frakiem. Jest 1 Maj, wszyscy zbierają się na wyścigi konne w Katerienhof. Wołkow ma napięte plany, Obłomow postanawia nie ruszać się z domu, mimo nalegań Wołkowa na odwiedzenie kogokolwiek, Obłomow znajduje mnóstwo wymówek. Obłomow uważa za nudne bywać w wielu miejscach jednego dnia. Przychodzi kolejny gość p Sudbinski. Pracowite oczy, zamyślony, z herbami na fraku. Obłomow dostaje znowu propozycję wybrania się do Katerienhofu, kolejna wymówka. Sudbinski również chce się żenić. Obłomow współczuje Sudbinskiemu obowiązków. Kolejny gość. Pienkin – niski, ciemnoskóry mężczyzna. Pienkin napisał artykuł, chciałby, żeby Obłomow go przeczytał. Pienkin namawia Obłomowa do przeczytania czegokolwiek, ale Obłomow stwierdza, że nie będzie czytać. Kolejny gość. Pospolity mężczyzna –Aleksiejew, znika pośród innych postaci. Aleksiejew przychodzi z zaproszeniem na obiad do Owczynina. Obłomow wyjawia swoje nieszczęścia. Wchodzi Michej Andreicz Tarantjew – lat 40, niechlujny, pogardliwy, nieżyczliwy, grubiański, mało przejęty wszelkimi rzeczami. Był mistrzem w rozstrzyganiu spraw sądowych i codziennych. Od 25 lat piastuje stanowisko pisarza w kancelarii, ale wszystko działo się tylko w słowach, czynów u niego nie było żadnych. Nie był człowiekiem czynu, mimo starania się jego ojca o wykształcenie i obycie. Obłomow słuchał zawsze energicznych wywodów Tarantjewa. licząc niekiedy od niego na dobrą radę. Aleksiejewa tolerował ze względu na jego spokój, jeżeli Obłomow milczał, Aleksiejew robił to samo. Najważniejszą jednak osobą dla Obłomowa był Andrej Karłowicz Sztolc – podróżnik, obyty w świecie. Tarantjew proponuje Obłomowowi, żeby przeprowadził się do jego kumy na Wyborgoską stronę. Kuma jego to wdowa z dwojgiem dzieci, mieszka z bratem. Obłomow jest niechętny, ale się zgadza. Tarantjew ciągle namawia na dokładanie alkoholi do obiadu w ramach ‘przysługi/rady’ -> Tarantjew wyzyskuje i bawi się Obłomowem. Tarantjew nie lubi Szulca, nie tylko ze względu na narodowość, ale zazdrości mu, że dobrze rozporządził swoim majątkiem, nie jest to człowiek ani trochę rosyjski, bo Rosjanie są powolni, cichutcy, a Sztolc cały czas gdzieś jeździ i się uczy. „Obłomow, szlachcic z urodzenia, sekretarz kolegjalny według rangi, mieszkał w Petersburgu od dwunastu lat i ani razu nie opuszczał go.”. W spadku po rodzicach dostał 350 dusz w dalekiej guberni. Do Petersburga przyjechał z ambicjami związanymi z służbą wojskową, ale szybko te pragnienia stanęły na niczym. „Życie jego dzieliło się na dwie połowy: jedna składała się z pracy i nudów — w jego pojęciu były to synonimy, druga — ze spokoju i łagodnych rozrywek. Z tego powodu służba rządowa, już na samym początku, wydała mu się bardzo nieprzyjemną”. Uważał, że urzędnicy trochę przypominają rodzinę, że robią to, co robił jego ojciec w majątku, żyją troszcząc się nawzajem i spokojnie, że pracują tylko w wolnych chwilach, a nieobecność nie jest czymś złym. Dlatego Obłomow w zderzeniu z rzeczywistością poczuł niezwykły niepokój i rozczarowanie. Szybko się zniechęcił widząc pośpiech i presję czasu. Mimo, iż jego zwierzchnik uchodził za łagodnego, wyobrażał go sobie jako miłego ojczulka troszczącego się o podwładnych, tymczasem gdy tylko zwierzchnik pojawiał się, w biurze zaczynała się bieganina z papierami, mimo to był to człowiek miły i spokojny, nigdy nie podnosił głosu. „Nacierpiał się Ilja Iljicz w urzędzie od strachu i smutku przy dobrym i niewymagającym

zwierzchniku. Bóg wie, co by się z nim stało, gdyby miał pracować pod surowym i wymagającym!” (ironia). Dwa lata był na urzędzie, ale przypadkiem udało mu się zakończyć służbę. Obłomow wysłał przypadkiem bardzo ważne akta urzędowe do Astrachania, zamiast do Archangielska, tak bardzo Obłomow przeląkł się konsekwencji, że przysłał świadectwo lekarskie do pracy i więcej się tam nie pojawił (świadectwo mówiło o chorobie serca i wątroby spowodowane urzędowaniem), z racji krótkotrwałości świadectwa, ostatecznie podał się do dymisji. W latach młodzieńczych bywał na salonach, nigdy jednak nie popadł w żadną intrygę miłosną, wiedział bowiem, że to przynosi wiele kłopotów. Najbardziej unikał kobiet o smutnym spojrzeniu, kojarzących się z tajemnicą, dziewiczą naturą i melancholią. Jego sielanka i przyjaciele trwały do czasu pierwszego zawiadomienia o podupadającym majątku, wtedy zaczął zmieniać garderobę i wstydził się być w towarzystwie. Z czasem Obłomow tonął w samotności, jedyną uciechą były odwiedziny Sztolca. Jego odosobnienie wywołało różne dziwactwa – lękał się powietrza z dworu, panika w tłumie, łódka i podróż powozem kojarzą się tylko z wypadkami. Obłomow w domu rzadko kiedy zajmował się czymś innym niż spaniem, czy leżeniem, książka nawet nieważne jak bardzo wyczekiwana, zostałaby rychło porzucona. Obłomow wraz z Sztolcem w swojej młodości mieli wyniosłe cele, ale Obłomow poza chwilowym widokiem celu, żadnego nie osiągnął, to Sztolc faktycznie został człowiekiem światłym i dążył do celów. Obłomow rozdzielał życie i naukę – były to dlań osobne dziedziny -> uważał, że człowiekowi nauka nie jest potrzebna. Po odziedziczeniu majątku Obłomow chciał wdrożyć w Obłomówce różne plany, kilka lat obmyślał je, ale na myśleniu się kończyło. Obłomow żył we własnym świecie, zamykającym się w jego pokoju, na kanapie, do jego własnych myśli. Miał tendencje do przejmowania się i płakania nad losem ludzkości. W Petersburgu postrzegano Obłomowa , że tylko leży i tyje, a wątpliwym jest czy w ogóle myśli, tylko Sztolc mógłby poświadczyć (ewentualnie Zachar, ale wierzył , że z panem coś robią, i że takie życie jest normalne), że Obłomow myśli bardzo dużo, a jego myśli są żywe i gorące. Zachar miał ponad 50 lat. Był oddanym sługą Obłomowów. Pilnował Obłomowa – od wstrzemięźliwości i rozrzutności (nie pożyczył kolejnych ubrań Tarantjewowi, bo wiedział że nie odda), ale zawsze znalazł sposobność, żeby trochę pomieszać z rachunków pana i wpadały mu jakieś drobniaki do rąk. Lubił plotkować, przy każdej sposobności uskarżał się na ciężką dolę w domu Obłomowa, że jest on zły i okrutny – robił to z przyzwyczajenia, nie z faktycznego stanu rzeczy. Jest niezdarny i niechlujny, często potyka się i tłucze różne rzeczy. Wynikało to z uczenia się wśród majątków wiejskich, otoczonych masywnymi meblami i przedmiotami, nie zaś delikatnymi i lekkimi, wśród których otacza się teraz. Robił tylko zbędne minimum. Jednego nie można było mu zarzucić, był wiernym i oddanym sługą, spłonąłby za pana i wszystko co wiąże się z Obłomowem. Zachar lubił spędzać czas z dziećmi. Zachar nie wyobrażał sobie życia bez Obłomowa i na odwrót. Po wyjściu Aleksiejewicza i Tarantjewa począł rozmyślać plan reorganizacji majątku. Wyobrażał sobie idylle, jaką mógłby stworzyć, zadbany ogród, duży dom, dzieci i żona. Obłomow wziął się za pisanie listu, ale poddał się, bo mu nie szło, potem zerknął na rachunki, ale było ich tak dużo, że kazał o nich przypomnieć jutro. Zjawia się doktor, mówi, że źle ze zdrowiem Obłomowa, za parę lat, przy tym stylu życia umrze na apopleksję. Doktor poleca zagraniczny wyjazd, ale Obłomow od razu wymawia się go. Obłomow obraża się za stwierdzenie Zachara, gdy przyrównał go do ‘innych’. Według Obłomowa ‘inni’ to ci, którzy sami sobie sprzątają, a przede wszystkim pracują. To właśnie ci ‘inni’ się

przeprowadzają, Obłomow jest od nich lepszy, on się nie przeprowadza. Obłomow mocno beszta Zachara, aż ten zaczyna płakać. Obłomow zostawszy sam począł rozmyślać o tych ‘innych’. Zastanawiał się dlaczego nie jest jak ‘inni’, w trakcie tych rozmyślań zasnął. Sen Obłomowa Fale morskie, ogólnie woda to potęga przyrody. Sen Obłomowa przypominał niewzburzone grzbiety morskie, zaś był przepojony delikatnością. Przyroda jest spokojna, wszystko jest ogarnięte snem i bije piękno. Nawet pory roku mijają tam w określonym porządku, nie powodując szkód. Miejsce to nienękane było chorobami. Wioski były ciche i senne, leżały niedaleko siebie. Jedna chałupa wpadła do połowy do parowu, ale można było tam mieszkać. Mieszkał tam Onisim Susłow z żoną. Chatka ich wisiała tak mocno, że nawet wchodząc na ganek, trzeba było łapać się trawy. 2 inne chatki stały na dnie parowu. W tych izbach wieje ciszą. Mieszkańcy wiosek rzadko kiedy wyjeżdżali z domu, nie wiedzieli jak żyją inni poza ich granicami. Zdarzały się czasem drobne kradzieże. Raz znaleziono martwego chłopa, ale był to jakiś podróżny. Jedna z tych wiosek nazywa się Sosnówka, druga Wawiłówka, trzecia Wierchlowo. Wioski te (2 pierwsze) były dziedzicznymi wioskami Obłomowych. W Sosnówce była rezydencja rodziny. Wierchlowo też kiedyś należało do Obłomowych, teraz należała do bogacza, ale zarządzał nią rządca – Niemiec. 7 letni Obłomow budzi się. Niania z trudem próbuje go ubrać (ale śmieją się oboje). Obłomow ubrany idzie do mamy (wzruszył się, bo bardzo ją kochał, a już nie żyje). Pomodlił się przed ikoną. Po śniadaniu bawił się na dworze. Niania cały czas za nim biegała. Nie zawsze mały Obłomow jest ruchliwy, czasem popada w zadumę i się uspakaja. W domu Obłomowych dużo pracowano. Nadzorował to wszystko ojciec Obłomowa, przypatrując się wszystkiemu z okna. Matka nadzoruje szwaczki i codziennie chodzi do sadu patrzeć na rozrost owoców, pilnowała co będzie do jedzenia. Już wszystko chyli się ku końcowi dnia. Obłomow jednak chce iść na przechadzkę z mamą. Mama straszy go, że po lesie chodzi diabeł porywający dzieci. kolejny sen Obłomowa Śnił mu się zimowy wieczór, a on przytula się do niani, która opowiada mu o dalekich krajach, jako o krainie mlekiem i miodem płynącej. Mieszka tam dobra czarownica. Opowiada mu o bohaterach narodowych, o ich wędrówkach przez Ruś. Opowiadała mu jeszcze o piórach, potworach i wilkołakach. Narrator rozprawia o przywiązaniu do pewnych tradycji pogańskich/starych. „Jako przyczynę śmierci drugiego uważali wynoszenie zmarłego z domu naprzód głową przez wrota, a nie nogami; pożar był dlatego, że trzy poprzednie noce pies wył żałośnie pod oknem. Pilnie też przestrzegali, aby umarłego wynoszono zwróconego nogami do bramy, ale jadali po dawnemu, i tyleż co dawniej, sypiali po

dawnemu na gołej trawie, a wyjącego psa bili albo wypędzali z dziedzińca, zaś iskry z niedopalonego łuczywa spadały po dawnemu w szczeliny spróchniałej podłogi.”. Niania nadal opowiadała różne opowiadania – wskazanie na ludowość. W Obłomówce wierzono we wszystko, nawet w dziwy z bajek. 14-letni Ilja Iljicz. Uczył się we wsi Wierchłowo, rządcą był stary Sztolc prowadził pensjonat dla dzieci. Sztolc miał tam syna Andrzeja. Był tam jeszcze chorowity chłopczyk płaczący za domem. Poza nimi w pensjonacie nie było nikogo. Obłomowowie chcieli żeby u Sztolca Iljusza Iljicz nauczył się czegoś pożytecznego. Jednak tym samym tchem oddychało Wierchłowo, co Obłomówka. Ale Obłomow wyrósł w takim też towarzystwie, leniwym, spokojnym i wolnym od trosk, nie mógł więc otoczyć się czymś od tego odbiegającym. Obłomowcy nie wiedzieli co to większe zmartwienie, nie wierzyli we wzniosłe cele. Dla Obłomowców życie polegała na spokoju i bezczynności. Życiem nie jest praca, jest ona karą, unikali jej jak mogli. Obłomow przypominał sobie akty z życia: urodziny, wesele, pogrzeb, chrzciny, imieniny, post, rodzinne obiady, wszystko odbywało się poważnie i według reguł. Najważniejsze po narodzinach dziecka jest wyprawić ucztę na chrzciny, później pilnować żeby dziecko jadło dużo, a potem wkracza niania, jak już przestaje być potrzebna, mama martwi się szukaniem żony. Ich życie rzadko przepełniały troski. Raz zawaliła się galeryjka na kwokę i się wszyscy dziwili jakim cudem, wszyscy przejmowali się i obmyślali plany jak ją naprawić, ale na planach się skończyło, Dopiero, gdy druga część galerji zaczęła się zawalać zawołano kogoś, żeby ją naprawił. Śnił mu się jeszcze ciemny pokój gościnny w rodzinnym domu w wieczór zimowy. Matka robi pończochę. Ojciec przechadza się po pokoju zażywając tabakę. Obłomowcy byli też skąpi, oszczędzali na wszystkim, nie lubili wydawać. Kanapę mieli zaplamioną, a z fotela skórzanego wyłaniały się strzępki. Łuka Samicz opowiedział śmieszną historię o tym, jak załamały się pod nim saneczki. Dla Obłomowców zmiany też były złe, wymagały wysiłku. Obłomowcy śmiali się dużo, powiadali sobie sny. Raz było nieoczekiwane zdarzenie, przeszedł list, najpierw schowano go pod klucz, potem trzeba było wysłać przepis na warzenie piwa, też nie zrobili tego od razu, w święta barin począł pisać, ale odłożyli wysyłkę na później, 40 kopijek na głupstwo to dużo. Kiedy chodziło o naukę i pensjonat małego Obłomowa, rodzice robili wszystko, żeby był w domu jak najdłużej, gdyż najważniejsze w życiu jest zdrowie, nauka nie jest potrzebna. Rodzice marzyli, aby Obłomow miał wysoką rangę, ale zdobytą najtaniej i pominąć całą pracę. Sztolc uważał, że w życiu musi być ciężko i wykształcenie jest ważne. Nie był więc zadowolony, że syn Sztolca Andrzej robi lekcje Obłomowa. We śnie jest również Zachar, robiący te same czynności co zwykle. Rodzice jego uważali, żeby nie otwierał zimą okien, żeby się nie przeziębił. Jak kiedyś wyszedł zimą do kolegów się pobawić, to zrobili aferę, a Obłomowowi przynieśli aż 2 kołdry, żeby nie było mu zimno. Jak tylko Obłomow zasnął, Zachar wyszedł na dwór. Zachar przy bramie opowiada niestworzone rzeczy o Obłomowie. Zachar skarży się stróżowi jednak, że dzisiaj na niego nakrzyczano mocno. Zachar oburzył się, gdy źle mówiono o jego panu, stróżowi powiedział, że nie zamieniłby go na żadnego innego. Zachar budzi Obłomowa, ten nie chce wstawać, ale wstaje szybko, kiedy słyszy śmiech Sztolca.

Cz 2 Sztolc był w połowie Niemcem i Rosjaninem. Wychowywał się we wsi Wierchłowo, od dziecka uczył się chętnie i pilnie. Andrzej był zmartwieniem rodziców, często znikał, wracał pobity. Ojciec jednak był surowy dla niego, jeśli nie wykonywał obowiązków. Matka była guwernantką w zamożnych domach, zwiedzając przy tym obce kraje. Nie pochwalała praktycznego wychowania Andriuszy. Chciałaby, żeby był wychowywany na styl jak w Obłomówce. Sztolc jednak okazał się bardzo pojętnym i inteligentnym chłopcem. Ostatecznie ojciec wyprawił go do Petersburga, matka jego już nie żyła, wiec nie miał kto się sprzeciwić. Sztolc był właścicielem kamienicy i wspólnikiem towarzystwa eksportowego. Sztolc był muskularny. Dobrze wszystkim rozporządzał. Sztolc zawsze wiedział jak rozwiązać wszelkie problemy. Obłomow informuje Sztolca o stanie zdrowia, o Obłomówce i o mieszkaniu. Sztolc poleca jechać Obłomowowi na wieś i tam ułożyć plany co robić. Sztolc powziął plan przemienienia Obłomowa. Obłomowa szybko zbierają do wyjścia. Mają zamiar jechać odo Iwana Gierasimowicza. Sztolc pospiesza Obłomowa, ma zamiar niejako wcielić życie w niego, z powrotem wprowadzić w towarzystwo. Wraz ze Sztolcem paradowali w tłumie ludzi i to trwało kilka dni, nie obyło się bez protestów Obłomowa, ale towarzyszył Sztolcowi. Obłomow uważał ludzi z towarzystwa za jeszcze gorszych od siebie samego, zbyt poważni, zbyt nudni, młodzież uważa za zbyt ruchliwą, która tylko włóczy się po mieście, śmieje się ze wszystkiego, i tylko się chwalą. Obłomowa nie pociągają żadne rozmowy na aktualne tematy. Obłomow chciałby mieć żonę i dzieci, ale nie spieszno mu, wtedy wokół byłoby zbyt dużo kobiet. Wyobraża sobie zbyt idylliczne życie – wolne, z żoną u boku, nie zasłane pracą, wokół tylko służba i kucharze, a on pilnuje porządku z wolna przechadzając się. Sztolc powiedział, że to jego marzenie, to nie jest życie „Jak to nie życie? Czego tu braknie? […]— Nie, to nie życie! — z uporem przemówił Sztolc. — Cóż to jest, według twego zdania? — To... — Sztolc zamyślił się, jakby szukał odpowiedniego wyrazu — to jakaś Obłomowszczyzna”. Sztolc tłumaczy to jako dążenie tylko do spokoju i wypoczynku, to według Sztolca nie jest życie, życiem jest praca, dzięki której, wypoczynek jest najsłodszy, życiem są podróże, aby poznawać inne kraje i docenić bardziej swój. Tak myślał też Obłomow przed 10 laty „Całe życie — to myśl i trud“ —mówiłeś wtedy — „praca, choćby nikomu nieznana, ciemna, ale nieprzerwana, a śmierć z samopoczuciem, że się swój obowiązek spełniło“. Sztolc chce pracować do końca życia, żeby nie pozostać w Obłomowszczyźnie – w bezczynności, nudzie, pracowałby dla samej potrzeby pracy. „Praca — to obraz, treść, potęga i cel życia — przynajmniej mego. Ty wypędziłeś pracę z życia — i do czegóż ono podobne?”. Ostra krytyka Sztolca : „Spróbuję cię podnieść — może po raz ostatni. Jeśli ty po tem wszystkiem nie przestaniesz tu jeszcze przesiadywać z Tarantjewymi i Aleksiejewymi różnych gatunków, — to zginiesz marnie, ...


Similar Free PDFs