P. Pleskot, Romaszewscy wobec wymiaru „sprawiedliwości” PRL. Casus procesu Radia „Solidarność” (1982–1983) [w:] Po stronie dobra. Księga dedykowana Zofii i Zbigniewowi Romaszewskim, red. C. Kuta, M. Krzysztofiński, Warszawa–Kraków–Rzeszów 2020, s. 121–138. PDF

Title P. Pleskot, Romaszewscy wobec wymiaru „sprawiedliwości” PRL. Casus procesu Radia „Solidarność” (1982–1983) [w:] Po stronie dobra. Księga dedykowana Zofii i Zbigniewowi Romaszewskim, red. C. Kuta, M. Krzysztofiński, Warszawa–Kraków–Rzeszów 2020, s. 121–138.
Author Patryk Pleskot
Pages 17
File Size 273.5 KB
File Type PDF
Total Downloads 222
Total Views 705

Summary

Patryk Pleskot Romaszewscy wobec wymiaru „sprawiedliwości” PRL. Casus procesu Radia „Solidarność” (1982–1983) Po wprowadzeniu stanu wojennego sytuacja małżeństwa Romaszewskich – a zwłaszcza Zbigniewa – była zupełnie niezwykła i wyjątkowa. Zarówno on, jak i Zofia ukrywali się. Nie to było jednak taki...


Description

Patryk Pleskot Romaszewscy wobec wymiaru „sprawiedliwości” PRL. Casus procesu Radia „Solidarność” (1982–1983)

Po wprowadzeniu stanu wojennego sytuacja małżeństwa Romaszewskich – a zwłaszcza Zbigniewa – była zupełnie niezwykła i wyjątkowa. Zarówno on, jak i Zofia ukrywali się. Nie to było jednak takie niezwykłe – podobnie jak fakt, że w końcu zostali złapani. Nie chodzi też wyłącznie oto, że oboje byli sądzeni w jednym procesie (w związku z Radiem „Solidarność”), choć sytuacja, w której na ławie oskarżonych zasiadło małżeństwo (a w dodatku ich córka, Agnieszka, niewiele wcześniej siedziała w więzieniu jako internowana) już sama w sobie była niespotykana. Co jednak najbardziej znamienne, Zbigniew Romaszewski – bodaj jako jedyny opozycjonista w tym czasie – był podejrzanym/oskarżonym w dwóch śledztwach na raz i odpowiadał przed sądem dwukrotnie za praktycznie te same czyny. Żeby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, ów drugi proces – określany jako rozprawa przeciw przywódcom KOR – zapisał się w historii wymiaru „sprawiedliwości” PRL jako całkowite kuriozum. Jako, że został on wyśmienicie i całościowo opisany w monografii Andrzeja Friszke1, w poniższym artykule skupię się na krótkiej analizie procesu Radia „Solidarność”. Historia warszawskiego „Radia Solidarność” stała się już przedmiotem opracowań i książek2, a także sporej liczby artykułów monograficznych i przyczynkarskich3. Jest również omawiana w artykule Grzegorza Majchrzaka w tym tomie – dlatego tutaj zostanie pominięta. Warto tylko zauważyć, że sama rozprawa przeciw radiu nie stała się jednak obiektem Andrzej Friszke, Sprawa jedenastu. Uwięzienie przywódców NSZZ „Solidarność” i KSS „KOR” 1981–1984, Kraków 2017. 2 Sebastian Ligarski, Grzegorz Majchrzak, Wojna o eter: media elektroniczne od „solidarnościowego karnawału” do początków rządów „solidarnościowych”, Warszawa 2016; Paweł Pietkun, Tu Radio Solidarność... Przyczynek do historii podziemnego Radia Solidarność 1982–1989, Warszawa 2018; Radio Solidarność. Podziemne rozgłośnie oraz audycje radiowe i telewizyjne w Polsce 1982–1990. Materiały z konferencji w Wyższej Szkole Zawodowej „Kadry dla Europy” w dniach 26–27 maja 2007, red. Bogusław Bakuła, Poznań 2008. 3 Zob. np. Grzegorz Majchrzak, Próba sił. Warszawskie Radio „Solidarność” kontra Służba Bezpieczeństwa 1982–89, „Z Dziejów Polskiej Radiofonii” 2005/2006, nr 2, s. 103–132; idem, Radio „Solidarność”. Niezależna działalność radiowa pod szyldem „Solidarności” 1980–1989 [w:] NSZZ „Solidarność” 1908–1989, t. 2: Ruch Społeczny, red. Łukasz Kamiński, Grzegorz Waligóra, Warszawa 2010, s. 387–452; Grzegorz Majchrzak, Tadeusz Ruzikowski, Radio „Solidarność” w eterze na przykładzie Warszawy [w:] Warszawa miasto w opresji, red. Kazimierz Krajewski, Magdalena Pietrzak-Merta, Warszawa 2010, s. 597–640; Przemysław Zwiernik, Działalność podziemnych rozgłośni radiowych po wprowadzeniu stanu wojennego [w:] Media w PRL – PRL w mediach. Materiały z II Ogólnopolskiej Konferencji „Propaganda PRL-u”, red. Piotr Niwiński, Tadeusz Dmochowski, Marek Malinowski, Gdańsk 2003, s. 149–160.

1

1

całościowych badań. Pierwsza „prawdziwa” audycja została nadana 12 kwietnia 1982 r., w drugi dzień świąt wielkanocnych, o godz. 21:00.4. Szybko doszło do pierwszych aresztowań:6 czerwca wpadli dwaj nieostrożni, młodzi emiterzy: Jacek Bąk i Dariusz Rutkowski, którym skonfiskowano nadajnik. Tydzień później wpadł fotograf Zbigniew Pietrzak, działacz rolniczej „Solidarności”.. Wkrótce na radiowy zespół spadły jeszcze większe kłopoty. 5 lipca w przypadkowych okolicznościach zatrzymano w jednym mieszkaniu Zofię Romaszewską, a także Annę Owczarską, Joannę Szczęsną (współpracowniczki i przyjaciółki Romaszewskich), Zbigniewa Kobylińskiego (opozycyjnego kolportera) oraz przemycającego pomoc dla „Solidarności” obywatela Belgii, Rogera Noëla5. Zbigniewowi Romaszewskiemu udało się cudem uciec ze „spalonego” lokalu, jednak tylko do czasu: schwytano go 29 sierpnia 1982 r.. Zaraz potem wpadła Danuta Jadczak, wcześniej główna łączniczka ukrywającego się Zbigniewa. W efekcie Radio „Solidarność”, po zorganizowaniu kilkunastu raptem emisji, zamilkło6. Jego działalność stosunkowo szybko zdołał wskrzesić Jerzy Jastrzębowski, dawny członek Komisji Krajowej „Solidarności”, od 13 grudnia 1981 r. w ukryciu. Zmontował nowy zespół i zdołał przeprowadzić dwie niezwykłe akcje, związane zresztą ściśle z wcześniejszymi aresztowaniami: w sylwestria nadano audycję dla przetrzymywanych przy ul. Rakowieckiej członków pierwszego zespołu. Drugą wyemitowano dokładnie w pierwszym dniu procesu Radia „Solidarność”7 8

.

* Między aresztowaniami członków pierwszego zespołu Radia „Solidarność”, a procesem, który odbył się w styczniu 1983 r. minęło niecałe pół roku – zatem stosunkowo niewiele czasu. Liczba oskarżonych przewidzianych do rozprawy głównej była za to całkiem spora – łącznie 10 osób (ostatecznie przed sądem stanęło 9). Osobny proces wytoczono

Grzegorz Majchrzak, Radio „Solidarność”..., s. 401; Grzegorz Majchrzak, Tadeusz Ruzikowski, Radio „Solidarność”..., s. 599; Romaszewscy. Autobiografia. Ze Zbigniewem, Zofią i Agnieszką Romaszewskimi rozmawia Piotr Skwieciński, Warszawa 2014., s. 264–269. 5 Został on wkrótce 1982 r. skazany na 3 lata pozbawienia wolności, Marek Pernal, Jan Skórzyński, Kalendarium Solidarności 1980–1989, Warszawa 1990, s. 76. 6 Grzegorz Majchrzak, Radio „Solidarność”..., s. 401–402; Romaszewscy. Autobiografia..., s. 278–281, 287–291. 7 Grzegorz Majchrzak, Radio „Solidarność”..., s. 401–407; zob. SOR „Graf”, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej [dalej: AIPN], 0716/222, t. 1–12.

4

8

2

Ryszardowi Kołyszce, aresztowanemu w listopadzie 1983 r. i skazanemu w maju 1983 r. na 1,5 roku pozbawienia wolności9. Formalne śledztwo w sprawie radia zostało wszczęte już 15 kwietnia, trzy dni po nadaniu pierwszej audycji. Tego dnia do Komendy Stołecznej MO wpłynęło zawiadomienie Okręgowego Inspektoratu Państwowej Inspekcji Radiowej o stwierdzeniu faktu nielegalnej emisji radiowej. Postępowanie formalnie prowadziła Warszawska Prokuratura Garnizonowa. Konkretne informacje śledcze przyniosły wspominane zatrzymania z czerwca 1982 r. Od zatrzymanych wydobyto sporo użytecznych danych. O postępach w śledztwie informowano partyjną wierchuszkę, np. po zatrzymaniu Romaszewskiej i innych w lipcu Biuro Śledcze MSW sporządziło informację na ten temat skierowaną do Wojciecha Jaruzelskiego, Kazimierza Barcikowskiego, Jerzego Czyrka, Mirosława Milewskiego, Stefana Olszowskiego, Floriana Siwickiego i Mieczysława Rakowskiego10. Już samo zatrzymanie zostało wykorzystane do budowy przekazu ideologiczno-propagandowego: rzecznik rządu, Jerzy Urban, podczas cotygodniowej konferencji prasowej chwalił się rozbiciem Radia „Solidarność”11. Na składanie wyjaśnień zdecydowali się tylko niektórzy: Marek Rasiński (pracownik „Polcoloru”, który montował nadajnik do pierwszej audycji), Dariusz Rutkowski, Zbigniew Pietrzak, Jacek Bąk (napisał w celi 13-stronnicowe zeznanie ze swej działalności w Radiu „Solidarność”, rozpoznał na zdjęciu kilku współpracowników12), Anna Owczarska. Irena Rasińska (matka Marka), Romaszewscy i Danuta Jadczak w zasadzie w ogóle nie współpracowali ze śledczymi. Specyficzna była sytuacja Kobylińskiego, który miał problemy zdrowotne13. Co istotne, śledczym nie udało się zidentyfikować pierwszego spikera, Janusza Klekowskiego. W efekcie nie trafił za kartki14. Najbardziej obciążające – bo najbardziej szczegołowe – były zapewne zeznania Owczarskiej. Sama stwierdziła potem, że w czasie śledztwa, po początkowym oporze, przeszła załamanie nerwowe15. Słowo „zapewne” jest właściwe o tyle, że owa szczegółowość była zarazem... kłopotliwa dla śledczych. Owczarska mówiła dużo, ale nieskładnie, najczęściej o rzeczach mało istotnych, o zasłyszanych nie wiadomo gdzie plotkach itp. Przesłuchujący ją

Grzegorz Majchrzak, Tadeusz Ruzikowski, Radio „Solidarność”..., s. 634–635 AIPN, 0716/222, t. 5, Informacja Biura Śledczego MSW: załącznik do informacji dziennej, 7 VII 1982 r., k. 25–26. 11 Paweł Pietkun, Tu Radio Solidarność..., s. 98. 12 Proces Radia Solidarność 24 stycznia – 17 lutego ’83, Warszawa 1983, s. 10. 13 Zob. AIPN, 1378/98, Akt oskarżenia w sprawie przeciwko Zbigniewowi Romaszewskiemu i innym, 30 XII 1982 r., k. 56–73. 14 Romaszewscy. Autobiografia..., s. 282. 15 AIPN, 1378/98, Protokół rozprawy głównej w sprawie przeciwko Zbigniewowi Romaszewskiemu i innym – ciąg dalszy, 27 I 1983 r., k. 175.

9

10

3

funkcjonariusz miał wręcz skarżyć się Zofii Romaszewskiej: „już nie wiem, co robić, bo ona znowu chce złożyć zeznania, ja muszę wtedy otworzyć kolejną sprawę, kolejne akta, a z punktu widzenia przygotowań do poważnego procesu Radia «S», to same duperele”16. Co ciekawe, Zbigniew Romaszewski dzielił celę przy Rakowieckiej z amerykańskim szpiegiem Bohdanem Walewskim17 oraz jakimś księgowym. Był przekonany, że obaj pełnili funkcję agentów celnych, dlatego był bardzo powściągliwy w wypowiedziach. W październiku 1982 r. dołączył do nich Edward Mizikowski, stary znajomy Romaszewskiego, działacz podziemnego Międzyzakładowego Robotniczego Komietu „Solidarności”. Obaj przytomnie udawali, że nie współpracowali po 13 grudnia 1981 r. Śledczy nie mogli więc od głównego organizatora Radia „Solidarność” wyciągnąć podstępem żadnych informacji. Pozostawały przesłuchania, na których to Romaszewski rozdawał karty: „konsekwentnie odmawiałem zeznań. To był taki nudny rytuał. Raz jeden śledczy się zapalił, zaczał krzyczeć, że przygotowywaliśmy listy proskrypcyjne komunistów, którzy mieli być zamordowani. Wstałem, powiedziałem, że o takich absurdach nie będę rozmawiał i zażądałem odprowadzenia do celi. Odprowadzili, a tego śledczego więcej nie widziałem”18. W czasach stalinowskich taka sytuacja byłaby niemożliwa. Podobną strategię obrała Zofia Romaszewska: co prawda zgadzała się na przesłuchania, ale odmawiała odpowiedzi praktycznie na każde konkretne pytanie. „Bawiło mnie, jak ubek się denerwował” – wpomina. Pod pozornym spokojem tlił się jednak strach: „bałam się, że coś ze mnie wyciągną. A ja przecież bardzo dużo wiedziałam, znałam mnóstwo adresów. Bardzo nie chciałam czegokolwiek im zdradzić. Więc zapomniałam wszystko tak dokładnie, że gdy już po zamknięciu śledzta siedziałam na pryczy i próbowałam przypomnieć sobie nazwisko kogoś, kogo dobrze znałam, to nie potrafiłam”. W celi siedziała z kryminalistkami19. Odczuwała presję psychiczną; nie raz w czasie przesłuchań sugerowano możliwość użycia siły, do czego jednak nie doszło20. 30 grudnia 1982 r. podprokurator Prokuratury Warszawskiego Okręgu Wojskowego (oddelegowany do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Warszawie) ppłk mgr Olgierd Isbrandt podpisał akt oskarżenia. Dokument był stosunkowo zwięzły i wraz z załącznikami liczył niecałe 20 stron maszynopisu, z których wyraźnie mniej niż połowę zajęło uzasadnienie. Cyt. za: Paweł Pietkun, Tu Radio Solidarność..., s. 98. Zob. Paweł Skubisz, Płotka w sieci. Bogdan Walewski, czyli polski dyplomata i amerykański szpieg [w:] Studia nad wywiadem i kontrwywiadem Polski w XX wieku, t. 3, red. Wojciech Skóra i Paweł Skubisz, Szczecin 2016, s. 593–721. 18 Romaszewscy. Autobiografia..., s. 293. 19 Ibidem, s. 295. 20 Paweł Pietkun, Tu Radio Solidarność..., s. 96–97.

16

17

4

Oskarżonych wymieniono w następującej kolejności: Zbigniew Romaszewski, Zofia Romaszewska, Danuta Jadczak, Marek Rosiński, Zbigniew Pietrzak, Zbigniew Kobyliński, Dariusz Rutkowski, Jacek Bąk, Anna Owczarska, Irena Rasińska-Gmerek. Co ciekawe, w stosunku do tej ostatniej nie zastosowano aresztu tymczasowego, tylko dozór milicyjny. Z kolei 20 października 1982 r. Kobylińskiemu, ze względu na stan zdrowia, zamieniono areszt na dozór. Pozostali oczekiwali na proces w celach przy Rakowieckiej21. Małżeństwo Romaszewskich zostało oskarżone z art. 46 ust. 1 dekretu o stanie wojennym z 12 grudnia 1981 r. („kto, będąc członkiem stowarzyszenia, związku zawodowego, zrzeszenia lub organizacji, której działalność została zawieszona, nie odstąpił od udziału w takiej działalności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”) w zbiegu z art. 48 ust. 4 („kto dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 lub 2, używając druku lub innego środka masowej informacji, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10) w związku z art. 48 ust. 2 („kto rozpowszechnia fałszywe wiadomości, jeżeli może to wywołać niepokój publiczny lub rozruchy, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5”) tegoż dekretu22, a ponadto w zbiegu z art. 282 KK („kto publicznie nawołuje do nieposłuszeństwa lub przeciwdziałania ustawie lub prawnemu rozporządzeniu organu państwowego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2, ograniczenia wolności albo grzywny”)23. Jeszcze dłuższy katalog zarzutów usłyszeli Danuta Jadczak, Dariusz Rutkowski i Jacek Bąk. Tej pierwszej do kwalifikacji czynów Romaszewskich dodano jeszcze art. 18 par. 2 KK („odpowiada za pomocnictwo, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, albo godząc się na to, dostarcza jej środków, udziela rady lub informacji lub też w inny podobny sposób ułatwia popełnienie tego czynu”) w związku z art. 287 KK („kto bez wymaganego zezwolenia wyrabia lub posiada radiowy aparat nadawczy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”)24. Z kolei Rutkowskiemu i Bąkowi do czynów Romaszewskich dorzucono „tylko” art. 287 KK. Jeśli chodzi o Marka Rosińskiego, wykorzystano wspomniane już: art. 48 ust. 4 dekretu o stanie wojennym w związku z ust. 2 tego samego artykułu, w zbiegu z art. 282 KK w związku z art. 287 i po raz pierwszy wykorzystanym art. 58 KK („w razie skazania za przestępstwo ciągłe, sąd może okrzec karę w granicach do najwyższego ustawowego zagrożenia

AIPN, 1378/98, Akt oskarżenia w sprawie przeciwko Zbigniewowi Romaszewskiemu i innym, 30 XII 1982 r., k. 73. 22 Dekret o stanie wojennym z 12 grudnia 1981 r., Dz.U. 1981 nr 29 poz. 154. 23 Ustawa z 19 kwietnia 1969 r. Kodeks karny, Dz.U. 1969 nr 13 poz. 94. 24 Ibidem.

21

5

zwiększonego o połowę, nie przekraczając jednak granicy danego rodzaju kary”)25. Łagodniej potrakowano jego matkę Irenę, oskarżoną tylko z art. 46 ust. 1 dekretu o stanie wojennym. Mieszankę powyższych artykułów, ustępów i paragrafów zastosowano w przypadku pozostałych oskarżonych: Zbigniew Pietrzak, Zbigniew Kobyliński i Anna Owczarska zostali oskarżeni z art. 46 ust. 1 dekretu o stanie wojennym w zbiegu z art. 18 par. 2 KK (w pzypadku Pietrzaka chodziło o par. 1: „odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego”) w związku z art. 48 ust. 2 i 4 dekretu o stanie wojennym i w związku z art. 282 KK26. W dalszej części oskarżenia prokurator Isbrandt próbował przekuć abstrakcyjne przepisy na konkretne czyny. Przestępstwo Romaszewskiego miało polegać na tym, że po 13 grudnia 1981 r. aż do momentu aresztowania nie zaprzestał działać w zawieszonej „Solidarności” aż do momentu aresztowania. Aktywność ta miała polegać na zorganizowaniu i kierowaniu Radiem „Solidarność”, którego celem było „rozpowszechnianie [...] fałszywych wiadomości o sytuacji polityczno-politycznej w kraju”, a także „nawoływanie do przestępstwa w postaci oporu wobec ustaw i prawnych rozpoządzeń władz państwowych”. Nie sprecyzowano, kogo konkretnie nawoływano – czyżby całe społeczeństwo? W przypadku Zofii Romaszewskiej chodziło o to samo – z tym, że nie przypisywano jej kierowniczej roli w radiu, tylko zarzucano rozpowszechnianie owych „fałszywych wiadomości” i „nawoływanie do przestępstwa” za pomocą „nielegalnej radiostacji”, w której oskarżona była „m.in. spikerką” (mimo tego „m.in.” nie wskazano na inne funkcje). Ta samo opisano działalność Danuty Jadczak, dodając jeszcze fakt, że „od wiosny 1982 r. do 7 lipca 1982 r.” pomagała jako pośredniczka Annie Owczarskiej i Rogerowi Noëlowi w dostarczaniu aparatury nadawczej Radiu „Solidarność”. Siłą rzeczy Owczarskiej zarzucono pomaganie obywatelowi belgijskiemu i techniczne wspieranie radia. Marek Rasiński, Dariusz Rutkowski i Jacek Bąk mieli z kolei współpracować z radiem i kilkakrotnie uczestniczyć w nadawaniu audycji, a w dodatku użytkował radioodbiornik bez zezwolenia. Przestęptwo Zbigniewa Pietrzaka polegało na nakłonieniu Jacka Bąka do wzięcia udziału w nadawaniu audycji Radia „Solidarność” Zbigniew Kowalewski użyczał zaś zespołowi radia lokale, gdzie organizowali oni konspiracyjne spotkania, tak samo jak Irena Rasińska-Gmerek, która dodatkowo pośredniczyła w obiegu informacji związanych z organizacją i funkcjonowaniem radia27.

25

Ibidem. AIPN, 1378/98, Akt oskarżenia w sprawie przeciwko Zbigniewowi Romaszewskiemu i innym, 30 XII 1982 r., k. 56–57. 27 Ibidem, k. 57–64.

26

6

W dość lakonicznym uzasadnieniu można zauważyć tendencję do odchodzenia od silnie zideologizowanej narracji. Na poziomie ideologii i nowomowy orzecznictwo wymiaru sprawiedliwości doby stanu wojennego nie wskrzesiło stalinowskiego ducha. Isbrand streszczał okoliczności i przebieg śledztwa. Przypominał, że zostało wszczęte tuż po pierwszej audycji Radia „Solidarność”. Wskazywał, że zawierała ona treści nie tylko fałszywe, lecz także mogące wywołać niepokój publiczny czy nawet rozruchy. Podał kilka krótkich fragmentów takich treści („żyjemy w kraju, w którym toczy się wojna”, „nieprawdą jest, że internowanie to co innego niż zwykłe uwięzienie”, o „podeptaniu praw ludzkich”). W podobnym duchu wspomniał o kolejnych audycjach, podając inne przykłady „niebezpiecznych” treści, np. wystąpienie ukrywającego się Zbigniewa Bujaka, wezwanie do 15-minutowego strajku w obronie internowanych opozycjonistów, informowanie o represjach po protestach z 3 maja 1982 r. czy pacyfikacji środowiska akademickiego czy też apel do żołnierzy lWP o nieposłuszeństwo wobec przełożonych. Dalej Isbrandt streszczał postępy w śledztwie: od czerwcowych aresztowań, przez ustalanie kolejnych członków zespołu Radia „Solidarność”, lokali konspiracyjnych, sprzętu, po aresztowanie Romaszewskiego28. Do aktu oskarżenia załączono typowe informacje dotyczące świadków i dowodów rzeczowych. Zamierzano przesłuchać tylko 4 osoby (w tym jednego porucznika MO), a odczytać krótkie fragmenty zeznań 32 innych świadków. Wykaz dokumentów do odczytania na rozprawie (fragmenty audycji, pisma urzędowe, ekspertyzy kryminalistyczne, protokoły oględzin, dane o karalności itp.) również nie był długi29. Jak widać, planowano możliwie skrócony przebieg rozprawy. Być może już tutaj uwidacznia się obawa aparatu partyjno-państwowego przed przeistoczeniem się całej sprawy z ideologiczno-propagandowej „pałki” w narzędzie do publicznej obrony „Solidarności”. Ogólnie w całym uzasadnieniu działania „Radia Solidarność” określano jako „fałszywe” czy „niebezpieczne”, ale nie odwoływano się do języka ideologicznego. Zabrakło wątków wysługiwania się imperialistom albo choćby wskazywania na uprawianie sabotażu czy dywersji. Podkreślono tylko, że wszyscy oskarżeni, z wyjątkiem Marka Rosińskiego, działali wcześniej w „Solidarności”, a zaangażowanie w organizowanie nielegalnych audycji radiowych stanowiło kontynuację aktywności związkowej, zawieszonej po 13 grudnia 1981 r. (ale przecież do tego dnia legalnej!)30.

28

Ibidem, k. 65–69. Ibidem, k. 70–73. 30 Ibidem, k. 64–69.

29

7

Co więcej, praktycznie zupełnie zrezygnowano z poruszenia tematyki wywiadowczej, choć przecież ważnym wątkiem śledztwa (i procesu) była współpraca oskarżonych z cudzoziemcem (Roger Noël) i przyjmowanie zachodnich pieniędzy. W czasach stalinowskich podobny punkt zaczepienia bez problemu wystarczyłby do sformułowania zarzutów o szpiegowstwo. Postawę władz może tłumaczyć np. pismo wicepremiera Mieczysława Rakowskiego do gen. Jaruzelskiego z kwietnia 1982 r.,w którym dawny redaktor naczelny „Polityki” przekonywał: „stanowczo zrezygnować ze wskazywania na związki przywódców «Solidarności» z CIA i innymi wywiadami. Jeśli nawet tak było [...], to i tak mało kogo przekonamy, bowiem społeczeństwo wie, że w każdej sytuacji kryzysowej, na każdym zakręcie przypisywaliśmy przeciwnikowi szpiegowskie powiązania”31. Decydująca mogła być jednak po prostu pragmatyka: przy tak głośnej sp...


Similar Free PDFs
Casus 1
  • 3 Pages